Szedłem szybkim krokiem popijając jakiś napój "energetyczny". Z każdym łykiem przybywało mi więcej mocy. Nie wiedziałem gdzie idę. Nie przeszkadało mi to. Panował chaos, ale w tym samym czasie wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Czułem, że "to jest to". Kolejna pocztówka z przeszłości? Nie, to mój czwartkowy sen i reakcja mojej podświadomości. Kiedy przypomniałem to sobie w piątek, zacząłem się śmiać. Nie pije już "energetyków" od co najmniej trzech lat. Lecz w śnie wydawało się to takie naturalne. Nie musiałem myśleć długo, żeby wywnioskować skąd w moim śnie pojawił się motyw energii. Ma to związek z moim pierwszym wpisem, a raczej z jego odbiorem, Przeczytaj też: Jak schudłem 20 kg i odmieniłem swoje życie Marcin Wegański: "Grafoman czy pisarz pełną gębą?"
Zaczynam czytać komentarze: "Świetnie się czyta, czekam na więcej". Pomyślałem: "Żebyście wiedzieli jakim jestem grafomanem i że poprawiałem ten tekst 100 razy, a i tak nie ustrzegłem się prostych błędów." Z drugiej strony sobię myślę: "Jeżeli spotkałem się z takim zajebistym odbiorem, to może jest to znak żeby po prostu robić swoje?" Serce vs Rozum To jest taka wewnętrzna przepychanka. Bo żebym w ogóle w siebie nie wierzył na pewno nie założyłbym tego bloga. Cieszę się, że się odważyłem. Wasz feedback bardzo mnie uskrzydlił. Wcześniej paraliżowała mnie ta nie wiadoma. Taki niczym nie potwierdzony strach, że zostane wyśmiany albo zhejtowany. Często zdarzało mi się myśleć, że to co pisze jest durne, że może się komuś nie spodobać. Albo jest zbyt osobiste. A jakby tak nie było niczego? Od zawsze chciałem pisać. Nawet jak nie miałem jeszcze nic sensownego do powiedzenia. Zanim wyjechałem, schudłem i w ogóle odwróciłem moje życie do góry nogami. Nawet kiedy nic się nie działo to było to w pewnym sensie ciekawe. Bo jeżeli nic ciekawego się nie dzieje, to jaki jest sens tego wszystkiego? Po co to wszystko? Czy nie jest to intrygujące? Kiedyś musiałem się nawalić, żeby w ogóle odważyć się zadać pytanie o sens życia. Wtedy mało kto traktował mnie poważnie. A może to ja sam nie traktuje siebie poważnie? Piszę, bo chcę Na kursie pisarskim z Krzysią Bezubik z Piszę, Bo Chcę doszedłem do wniosku, że nie mogę dogodzić wszystkim. Chyba taka jest kolej rzeczy. Muszę przywyknąć do tego że zawsze znajdzie się ktoś, kto nie zrozumie przekazu. To nic. Nie może mnie to zatrzymać. Będę pisał i publikował. Piszę, bo chce! Moje teksty są dla wybranych. To dla was Wcześniej wydawało mi się, że nie ma zupełnie znaczenia czy coś napiszę czy nie. Teraz jest nowa opcja, której wcześniej nie było w ogóle. Zaczynam sobię zdawać sprawę, że to co robię ma jednak jakiś sens. Mam świadomość, że po drugiej stronie ekranu jest ktoś, kto mi kibicuje i widzi jakąś wartość w tym co piszę. Jest to dla mnie bardzo ważne. Dziękuje |